Konflikt między Frankowiczami a bankami wkracza na zupełnie nowe tory. Sądy spodziewają się napływu sporej liczby pozwów wnioskujących o odfrankowienie kontrowersyjnych kredytów udzielanych w szwajcarskiej walucie. Kredytodawcy nie zamierzają jednak składać broni. W ostatnim czasie zaczęli żądać od swoich klientów zapłaty wynagrodzenia za korzystanie z udostępnionego kapitału. O co chodzi w tej sprawie? Czy banki mają jakiekolwiek podstawy prawne do wysuwania roszczeń tego rodzaju?
W ostatnim roku zdecydowana większość skierowanych do sądu spraw dotyczących Frankowiczów kończyła się całkowitym unieważnieniem kredytów. Wynika to oczywiście z obecności w zawieranych z bankami umowach niedozwolonych przez polskie prawo tzw. klauzul abuzywnych. Średnia łączna korzyść klientów w jednej takiej sprawie oscylowała wokół kwoty około 100 tysięcy złotych. Jak zatem widać, gra jest warta świeczki, nawet jeśli na realizację wyroku trzeba czekać dwa miesiące od momentu jego wydania. Wprost mówi się, że największa fala pozwów składanych przez Frankowiczów ma dopiero nadejść. Według różnych szacunków jedynie 20 procent poszkodowanych klientów banków zdecydowało się do tej pory skierować swoje sprawy na drogę sądową. Masowe unieważnianie umów kredytowych z pewnością nakłoni kolejne osoby posiadające zobowiązania udzielone we frankach szwajcarskich do złożenia pozwu i rozpoczęcia walki o uzyskanie korzystniejszych warunków spłaty.
Wynagrodzenie za korzystanie z kapitału – czego oczekują banki?
Banki wiedzą, że zbierają się nad nimi czarne chmury. Dotychczasowe wyroki sądów nie napawają optymizmem i każą sądzić, że liczba frankowiczów, którym uda się unieważnić umowy kredytowe, będzie wzrastać. Dlatego niektórzy kredytodawcy postanowili się bronić. Banki kierują w ostatnim czasie wezwania o zwrot kwot z tytułu tzw. kosztów poniesionych za bezumowne korzystanie z kapitału przez kredytobiorcę. Jako podstawę prawną do tego rodzaju żądań wskazują przepisy o bezpodstawnym wzbogaceniu, w tym art. 405 kodeksu cywilnego. Kwoty dochodzone przez bank są liczone w taki sposób, jakby kredytobiorca od początku zawarł umowę kredytu złotowego i obowiązywało go oprocentowanie według stawek stosowanych w przeszłości dla tego rodzaju zobowiązań finansowych. W gruncie rzeczy banki tworzą w ten sposób zupełnie nową czynność prawną. Żądane kwoty mają stanowić swojego rodzaju rekompensatę za unieważnione umowy kredytowe.
Wynagrodzenie za korzystanie z kapitału – czy banki mają do tego prawo?
Domaganie się przez banki uregulowania wynagrodzeń za korzystanie z kapitału należy ocenić jako próbę obejścia przepisów, które decydują aktualnie o tym, że sądy unieważniają umowy kredytowe zawierające niedozwolone klauzule abuzywne. Kredytodawcy doskonale zdają sobie zresztą z tego sprawę. Nawet pierwsze analizy prawne zlecane przez same banki wykazywały, że żądania o zapłatę wynagrodzenia są sprzeczne z obowiązującym prawem unijnym. W podobny sposób proceder ocenił Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumenta, który wyraźnie wykazał, że roszczenia tego rodzaju nie mają żadnych uzasadnień legislacyjnych. Trzeba bowiem zaznaczyć, że idea unieważniania umów niedozwolonych opiera się przede wszystkim na całkowitym uniemożliwieniu bankom uzyskania nielegalnego zarobku. Przyjęcie żądań o zwrot pieniędzy za korzystanie z kapitału stanowiłoby całkowite pozbawienie sensu unieważniania krzywdzących umów kredytowych i utrzymanie statusu quo.
Bezprawne żądania banków oddalają zresztą już pierwsze sądy. W sprawie prowadzonej z powództwa Banku BPH (umowa kredytu we frankach GE Money Bank) Sąd Okręgowy w Świdnicy (sygnatura akt: I C 1920/21) już w czasie pierwszej rozprawy zdecydował się wydać wyrok na korzyść Frankowiczów, wskazując że powództwo kredytodawcy jest nieuzasadnione zarówno merytorycznie, jak też czasowo, albowiem zostało wytoczone w trakcie toczącego się sporu o unieważnienie umowy kredytu we frankach szwajcarskich. Do podobnych wniosków doszło już kilka innych sądów w całej Polsce. Frankowiczów w sprawie wsparł również Rzecznik Praw Obywatelskich.
Dlaczego więc banki żądają wynagrodzenia za korzystanie z kapitału?
Zasadne wydawać może się pytanie, po co banki żądają wynagrodzenia za korzystanie z kapitału, jeśli wiedzą, że z góry są na straconej pozycji i nie wywalczą przed sądem tych pieniędzy. Odpowiedź jest dość prosta – chodzi o odstraszenie Frankowiczów i zniechęcenie ich do walki o unieważnienie umowy kredytowej. Jeśli nawet niewielka część klientów zrezygnuje ze złożenia pozwu, bankom uda się ograniczyć rozmiary strat, które instytucje te zanotują w wyniku przegranych przed obliczem sądu spraw. A te mogą być naprawdę duże – szacuje się, że cały sektor bankowy straci na tym nawet 70 miliardów złotych.
Dlatego ważne jest, by po początkowym szoku nie wystraszyć się żądań banku i przystąpić do ofensywy. Jeśli kredytodawca zażądał zapłaty wynagrodzenia za korzystanie z kapitału, warto zgłosić się po pomoc do naszej Kancelarii. Pod tym linkiem wyjaśniamy, jak żądania banków stoją w sprzeczności chociażby z unijnymi dyrektywami, a także pokrótce przedstawiamy schemat działań mających docelowo doprowadzić do oddalenia powództwa instytucji udzielającej swego czasu pożyczek w szwajcarskiej walucie. Zachęcamy do lektury oraz do kontaktu!