71 737 37 22 biuro@sobotajachira.pl

Banki w obliczu masowo przegrywanych spraw z Frankowiczami próbują różnymi metodami ograniczyć swoje straty lub przynajmniej przeciągnąć w czasie finalizację wszystkich postanowień wynikających z niekorzystnych dla nich wyroków sądowych. Jedną z metod, jakimi w ostatnim czasie posługiwali się kredytodawcy, było zgłaszanie tzw. zarzutu zatrzymania. Taka praktyka miała na celu utrudnić Frankowiczom odzyskanie ich należności i jednocześnie zniechęcić innych kredytobiorców do składania pozwów. Czy roszczenia banków są słuszne? Na czym polega zarzut zatrzymania i czy ma on w ogóle rację bytu w przypadku spraw frankowych? Wyjaśniamy!

Zarzut zatrzymania – co to takiego?

Zarzut zatrzymania definiuje art. 496 Kodeksu cywilnego. Zgodnie z jego zapisami, jeżeli wskutek odstąpienia od umowy strony mają dokonać zwrotu świadczeń wzajemnych, każdej z nich przysługuje prawo zatrzymania, dopóki druga strona nie zaofiaruje zwrotu otrzymanego świadczenia albo nie zabezpieczy roszczenia o zwrot. Prościej rzecz ujmując – zasada zarzutu zatrzymania polega na tym, że każda ze stron ma zwrócić sobie to, co świadczyła na rzecz drugiej strony umowy. W przypadku, gdy któryś z tych podmiotów nie wydał określonych należności lub w ogólnie nie zaoferował świadczenia wzajemnego, wówczas druga strona ma prawo wstrzymać się z oddaniem świadczenia.

Jak zarzut zatrzymania argumentują banki?

Banki po przegraniu wielu spraw dotyczących kredytów frankowych, zaczęły jakiś czas temu zastrzegać, że wypełnią warunki niekorzystnych dla siebie wyroków, tzn. zwrócą Frankowiczom należne im pieniądze (co wynikało ze stwierdzenia nieważności umowy kredytowej), ale tylko wtedy, gdy klient banku zwróci w całości otrzymany w ramach tego typu pożyczki kapitał. Zdaniem banków taka procedura ma stanowić dla nich ochronę przed niewypłacalnością konsumenta.

Czy jednak słusznie? Jak się okazuje – niekoniecznie. Takie działania instytucji finansowych oferujących przed laty kredyty oparte o CHF nie mają bowiem podstaw prawnych.

Dlaczego zarzut zatrzymania nie ma racji bytu w przypadku spraw frankowych?

Przede wszystkim należy zaznaczyć, że tzw. prawo zatrzymania dotyczy jedynie umów wzajemnych. Umowa kredytowa do takowych się nie zalicza. Umowa wzajemna zakłada bowiem, że obie strony zobowiązują się w taki sam sposób świadczyć sobie różnego rodzaju usługi. Umowa kredytu natomiast stanowi, że kredytobiorca zwraca to samo świadczenie, a nie spełnia (wykonuje) inne, równoważne temu, co jest świadczone jemu przez bank. Oznacza to, że świadczeniem wzajemnym mogą być co najwyżej raty odsetkowe i to wyłącznie w zakresie w jakim przewyższają one oczekiwania inflacyjne stron. Tak więc banki nie może skutecznie podnieść zarzutu zatrzymania, gdyż brak jest w tym przypadku świadczeń wzajemnych. Co więcej – banki argumentowały, że zarzut zatrzymania miał chronić je przed niewypłacalnością klienta. Sęk w tym, że kredytodawcy już na etapie konstruowana umów kredytowych odpowiednio zabezpieczają się przed takim ryzykiem, ustanawiając hipotekę.

Ponadto kredytobiorcy najczęściej zwrócili już bankowi całość bądź znaczną część środków otrzymanych na mocy umowy kredytowej. Należy to uznać przynajmniej za zaoferowanie zwrotu, co z kolei obliguje bank do zwrócenia Frankowiczom należnych im pieniędzy. Zarzut zatrzymania w tym konkretnym kontekście można wręcz zakwalifikować jako sprzeczny ze społeczno-gospodarczym przeznaczeniem tego prawa i rzeczywistym celem normy prawnej zawartej w art. 496 k.c. Jest to również sprzeczne z zasadami współżycia społecznego i stanowi nadużycie prawa.

Warto dodać, że banki często podnosząc zarzut zatrzymania, popełniały sporo błędów formalnych i nie dochowywały ścisłych warunków, które stanowią podstawę do tego, by roszczenie mogło w ogóle być brane pod uwagę przez sąd.

Sprawdź: Odfrankowienie kredytu – co oznacza? Kiedy jest możliwe?

Jak do zarzutu zatrzymania odnoszą się sądy?

Oczywiście ocena słuszności podniesienia zarzutu zatrzymania jest oceniana przez sądy indywidualnie w każdym przypadku. Jeszcze niedawno interpretacja co do tego, czy umowy frankowe są umowami wzajemnymi, bywała różna. Teraz jednak sytuacja wygląda inaczej, a Frankowicze powinni  wiedzieć, że prawo stoi po ich stronie. O kwestii prawa zatrzymania zadecydował bowiem TSUE, który opowiedział się za korzystną dla poszkodowanych klientów banków interpretacją. W postanowieniu z dnia 8 maja 2024 r. Trybunał uznał za niedopuszczalne stosowanie zarzutu zatrzymania, którego skutkiem mogłoby być uniemożliwienie konsumentowi uzyskania zasądzonych świadczeń. Ponadto, zgodnie z wyrokiem Trybunału z dnia 14 grudnia 2023 r. zarzut zatrzymania nie może powodować utraty przez konsumenta prawa do uzyskania odsetek za opóźnienie, które standardowo liczone są z uwzględnieniem dnia doręczenia pozwanemu bankowi pozwu kredytobiorcy.

Podsumowując – zarzut zatrzymania w przypadku spraw frankowych wydaje się całkowicie bezzasadny, a Frankowicze nie powinni się go obawiać.

Jeśli potrzebują Państwo pomocy prawnej związanej z kredytem w CHF, zapraszamy do kontaktu.

biuro@sobotajachira.pl

71 737 37 22

Kancelaria frankowa Sobota Jachira

Aktualności